„Kamera sąsiada” pod lupą PUODO: gdzie kończy się ochrona mienia, a zaczyna naruszenie prywatności?

15 grudnia 2025 |

8 grudnia 2025 r. Urząd Ochrony Danych Osobowych opublikował komunikat o sprawie, w której prywatny monitoring wizyjny (wraz z nagrywaniem dźwięku) obejmował nie tylko teren właściciela, ale też drogę publiczną i sąsiednie posesje. Prezes UODO – w decyzji DS.523.6546.2024 – nakazał zaprzestanie takiego przetwarzania danych w terminie 7 dni od doręczenia decyzji.

To rozstrzygnięcie jest dobrym pretekstem, by uporządkować dwa często mylone pojęcia: „monitoring domowy” jako element ochrony nieruchomości oraz tzw. wyjątek domowy w RODO, który bywa błędnie traktowany jak „przepustka” na nagrywanie wszystkiego, co w zasięgu obiektywu.

Z decyzji w sprawie opublikowanej przez UODO wynika, że skarżący wskazywali na kilkanaście kamer, nagrywanie 24/7 oraz objęcie monitoringiem przestrzeni wspólnej (drogi publicznej) i nieruchomości sąsiadów; podnoszono też, że jedna z kamer miała być skierowana w stronę okna toalety w sąsiednim budynku. W decyzji (już na portalu orzeczeń) Prezes UODO stwierdził, że monitoring wykraczał poza granice nieruchomości właściciela i obejmował również przetwarzanie głosu, a skarżony nie wykazał podstawy prawnej takiego działania.

Kluczowy skutek prawny decyzji jest prosty: nakazano zaprzestania przetwarzania danych skarżących (wizerunku i głosu) za pomocą monitoringu wizyjnego w części obejmującej drogę publiczną i ich nieruchomości, w terminie 7 dni od doręczenia decyzji. Organ wyraźnie wskazał też, że jednoznacznym dowodem wykonania nakazu będzie demontaż urządzeń albo ich trwałe przekierowanie wyłącznie na własną posesję.

Warto dodać, że decyzja ma status prawomocnej, została ogłoszona 21 października 2025 r., a opublikowana 12 grudnia 2025 r.

Najbardziej praktyczny fragment uzasadnienia dotyczy art. 2 ust. 2 lit. c RODO (tzw. wyjątek domowy/osobisty). Prezes UODO przypomniał linię wynikającą z orzecznictwa TSUE w sprawie C-212/13 (Ryneš): jeżeli monitoring „choćby częściowo” obejmuje przestrzeń publiczną i jest skierowany poza sferę prywatną osoby instalującej kamery, to co do zasady nie mieści się w czynnościach o czysto domowym charakterze.

W tej sprawie organ przyjął, że wyjątek nie ma zastosowania, bo zasięg kamer obejmował drogę publiczną oraz nieruchomości sąsiadów, a więc dochodziło do obserwacji i przetwarzania danych osób trzecich w przestrzeni, w której mają one uzasadnione oczekiwanie prywatności lub co najmniej braku stałego nadzoru.

RODO wprost stanowi, że nie ma zastosowania do przetwarzania danych osobowych „przez osobę fizyczną w ramach czynności o czysto osobistym lub domowym charakterze” (art. 2 ust. 2 lit. c). Istotą tej regulacji jest wyłączenie z reżimu RODO takich aktywności, które pozostają w sferze prywatnej danej osoby i nie mają związku z działalnością zawodową czy komercyjną. W motywie 18 jako przykłady wskazuje się m.in. korespondencję, przechowywanie adresów czy aktywność w serwisach społecznościowych podejmowaną w ramach takich czynności.

Jednocześnie – co mocno wybrzmiewa w komunikacie UODO i w przywołanym wyroku TSUE – wyłączenie to jest interpretowane wąsko: gdy przetwarzanie „wychodzi” poza własną sferę prywatną (np. monitoring obejmuje drogę publiczną lub cudze nieruchomości), to przestaje być „czysto osobiste/domowe” i w konsekwencji wchodzi w zakres stosowania RODO.

W decyzji szeroko wybrzmiewa myśl, że samo subiektywne poczucie potrzeby „pilnowania” nie jest podstawą prawną w rozumieniu art. 6 ust. 1 RODO. PUODO przywołuje katalog przesłanek legalizujących przetwarzanie, w tym zgodę oraz prawnie uzasadniony interes (art. 6 ust. 1 lit. f RODO), ale wskazuje, że w realiach sprawy przesłanki te nie zostały spełnione, a skarżony nie wykazał legalnej podstawy tak daleko idącego monitoringu.

Tu istotne jest odniesienie do Wytycznych 3/2019 EROD (EDPB) dotyczących urządzeń wideo. Wytyczne akcentują minimalizację i zasadę doboru środków mniej inwazyjnych oraz potrzebę realnego uzasadnienia (a nie „na wszelki wypadek”), a także konieczność przeprowadzenia wyważenia interesów przy art. 6 ust. 1 lit. f RODO.

W praktyce oznacza to, że monitoring prywatny – nawet gdy ma chronić mienie – musi być ustawiony i „skalibrowany” tak, by nie wchodził w obszar cudzej prywatności. A jeżeli wchodzi (np. obejmuje chodnik lub sąsiedni ogród), administrator musi liczyć się z tym, że próg legalizacji jest bardzo wysoki i często nie do udźwignięcia, zwłaszcza przy nagrywaniu w trybie ciągłym.

W omawianej decyzji problemem nie był wyłącznie obraz, ale również rejestracja głosu. Organ uznał, że brak podstawy prawnej dotyczy także tej warstwy danych i nakaz zaprzestania obejmuje oba elementy: wizerunek i głos.

To koresponduje z podejściem EROD, które wprost wskazuje, że funkcje „ponad potrzebę” (w tym nagrania dźwiękowe) powinny być wyłączane, jeżeli nie są niezbędne do celu. W realiach typowego „monitoringu domowego” nagrywanie dźwięku jest szczególnie trudno uzasadnić proporcjonalnością.

W decyzji pojawia się jeszcze jeden – ważny społecznie – wątek. PUODO ocenił, że z materiału sprawy wynikało wykorzystywanie monitoringu m.in. do inicjowania postępowań w sprawach o wykroczenia, a więc w praktyce do „pilnowania porządku publicznego”. W tym kontekście organ przypomniał, że ochrona bezpieczeństwa i porządku publicznego jest zadaniem organów państwa, w szczególności Policji (z odwołaniem do ustawy o Policji).

Ten fragment warto czytać jako ostrzeżenie: jeżeli monitoring staje się narzędziem „nadzoru nad okolicą”, a nie ochrony własnego domu, to ryzyko naruszeń RODO rośnie wykładniczo – i trudniej będzie obronić legalność przetwarzania nawet przy powołaniu się na uzasadniony interes.

Z uzasadnienia wynika, że skarżący domagali się również nałożenia sankcji oraz zobowiązania do dostosowania monitoringu do wymogów RODO (oznaczenia, klauzule informacyjne). PUODO wyjaśnił jednak, że dobór środków naprawczych (w tym kary) jest autonomiczną kompetencją organu, niezależną od żądań skarżącego, a wątek „ogólnych praktyk” (np. systemowych wymogów informacyjnych) może być przedmiotem odrębnego działania z urzędu.

Warto to odnotować, bo w obiegu publicznym czasem pojawia się mylne przekonanie, że „brak tabliczki” jest zawsze centralnym problemem. W tej sprawie osią sporu było przede wszystkim wyjście monitoringiem poza własną nieruchomość oraz brak podstawy prawnej i proporcjonalności – a nie sama warstwa informacyjna.

Jeżeli myślimy o monitoringu „dla bezpieczeństwa”, ta decyzja podpowiada jedną nadrzędną zasadę: kamera ma pilnować Twojego domu, nie okolicy. Granicą bezpieczeństwa prawnego jest z reguły granica nieruchomości.

W praktyce warto przyjąć podejście „privacy by design”: tak dobrać miejsca montażu i kąty widzenia kamery, aby uniknąć rejestracji przestrzeni publicznej i cudzych posesji. Warto rozważyć stałe maski prywatności (jeżeli urządzenie je umożliwia) oraz co do zasady wyłączyć nagrywanie dźwięku. Należy pamiętać, że gdy monitoring obejmuje osoby trzecie, wchodzimy w pełny reżim RODO i musimy umieć wykazać legalność oraz niezbędność przetwarzania. Kierunek interpretacyjny w tym obszarze – zarówno w decyzji PUODO, jak i w orzecznictwie TSUE (Ryneš) – jest konsekwentnie restrykcyjny.


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Poprzez kliknięcie przycisku „Akceptuj", bądź „X", wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej o możliwościach zmiany ich ustawień, w tym ich wyłączenia, przeczytasz w naszej Polityce prywatności.
AKCEPTUJ